Kupiliśmy gofrownicę! (przerwa na radosny taniec) Dlatego też na blogu pojawi się dużo zdjęć i przepisów na rożnego rodzaju gofry. Na pierwszy ogień poszły gofry orkiszowe z owocami.
W czym mąka orkiszowa jest lepsza od pszennej? Ma odrobinę mniej kalorii, więcej białka oraz dużą porcję kwasu krzemowego – który jest dobry dla naszych włosów, skóry i paznokci. Ma też lekko orzechowy smak – pychota 🙂
CZAS PRZYGOTOWANIA: 30 minut
SKŁADNIKI (na około 6 gofrów – oczywiście z zależności od gofrownicy)
- 1 i 1/2 kubka mąki orkiszowej
- szczypta soli
- 1 i 1/2 łyżeczki proszku do pieczenia
- 1/2 kubka delikatnego oleju roślinnego – ja użyłam z winogron
- 2 jajka
- 1 i 1/4 kubka mleka roślinnego (ja użyłam nowo odkrytego w Lidlu w czasie tygodnia Bio – mleka kokosowo-ryżowego – mniam). Oczywiście możecie zastąpić mlekiem krowim
- 3 łyżki brązowego cukru/ cukru kokosowego
- opcjonalnie – 1 łyżeczka ekstraktu z wanilii/ cukru waniliowego
OPCJE DO PODANIA:
- ulubione świeże owoce – u mnie maliny
- dla rozgrzania – śliwki podgrzane 5 minut na patelni w łyżce miodu i szczypcie cynamonu
- kilka kostek roztopionej czekolady
- lub po prostu dżem lub cukier puder 🙂
INSTRUKCJE
- W dużej misce mieszamy wszystkie składniki suche oprócz cukru: mąkę, sól, proszek do pieczenia.
- W drugiej miseczce miksujemy jajka i cukier. Dodajemy ekstrakt lub cukier waniliowy jeśli korzystamy. Następnie dodajemy olej i mleko. Miksujemy chwilę na niskich obrotach.
- Dodajemy mieszankę jajeczną do mąki, miksujemy wszystko na niskich obrotach do uzyskania jednolitej masy (gęstość podobna do ciasta naleśnikowego).
- Smażymy gofry na gofrownicy z płytami lekko posmarowanymi olejem za pomocą pędzla lub ręcznika papierowego. W mojej gofrownicy na jednego gofra potrzebna jest chochla ciasta oraz 3-4 minuty smażenia. Ale sprawdźcie jak to wygląda w instrukcji waszej gofrownicy. Masa ma jedynie zakryć kratkę w płycie – tak by się nie wylewała na zewnątrz 🙂
- Gofry po usmażeniu wyjmujemy z gofrownicy za pomocą drewnianej (koniecznie!) łopatki. Kładziemy na kratce, by się nie “zapociły” i nie straciły swojej chrupkości. Ja z braku kratki wkładałam je na kratkę w wyłączonym piekarniki 🙂
- Dekorujemy ulubionymi dodatkami.
- Zajadamy się i brudzimy czekoladą/dżemem nosy 🙂