Lubicie pączki? Ja przyznam, że nie jest wypiek, po który sięgam jako pierwszy, gdy mam duży wybór słodkości. Jednak jest jeden dzień w roku, kiedy im nie odmawiam. Tak, Tłusty Czwartek (lub jego okoliczne dni). I najlepiej, jeśli pączek jest domowy.
Dzisiaj dodatkowo mam dla Was wersję pączków w odrobinę zdrowszej wersji. Po pierwsze jest to przepis na pieczone pączki, które pod kątem zdrowia mają dużą przewagę nad tymi tradycyjnymi, smażonymi w głębokim tłuszczu. Po drugie, bez białego cukru. Po trzecie, ograniczyłam ilość masła mniej więcej o połowę w porównaniu z tradycyjnymi przepisami. Po czwarte, mąkę pszenną zamieniłam na orkiszową. I gwarantuję Wam, że pomimo tych wszystkich zmian te pieczone pączki wciąż są PRZEPYSZNE!
Pewnie pojawia się Wam w głowie pytanie, czy pieczone pączki smakują inaczej niż te smażone. Oczywiście, że tak. Ale to wcale nie oznacza, że są mniej smaczne. Ich smak można porównać do czegoś pomiędzy tradycyjnymi pączkami, a bułeczkami drożdżowymi. Dlatego, jeśli nie potraficie sobie odmówić tego smażonego i świat Wam się bez niebo zawali, i naprawdę bardzo go chcecie zjeść – to zróbcie to 🙂 Ale jeśli szukacie lżejszej wersji – ten przepis na pieczone pączki będzie idealny.
CZAS PRZYGOTOWANIA: 2,5 godziny (w tym 1,5 godziny na wyrastanie ciasta i 13 minut na pieczenie)
PORCJE: 12 dużych pączków (lub więcej mniejszych)
Składniki
- 14 gram suchych drożdży (dwie saszetki)
- 125 ml (pół kubka) mleka owsianego (lub inne roślinne)
- 1 łyżka brązowego cukru
- 1 łyżka mąki orkiszowej
- 380g mąki orkiszowej
- 50g brązowego cukru (lub kokosowego)
- szczypta soli
- 3 jajka
- 100 g miękkiego masła
- 12 łyżeczek konfitury malinowej
- 1 roztrzepane jajko do posmarowania przed pieczeniem
- 12 dużych papilotek do muffinów
DEKORACJE DO WYBORU:
- tabliczka białej czekolady + 1 łyżeczka oleju kokosowego i ziarenka z 1/4 granatu
- różowy lukier: 60g zmielonego brązowego cukru + 4 łyżeczki soku z ziarenek granatu + 4 łyżeczki soku z cytryny i płatki kokosa do posypania
Instrukcje
- Mleko leciutko podgrzewamy – nie ma się zagotować, a być delikatnie cieplejsze niż temperatura pokojowa. Przelewamy do miseczki. Dodajemy po łyżce mąki i brązowego cukru. Mieszamy. Dodajemy drożdże instant, mieszamy delikatnie i przykrywamy ściereczką. Pozostawiamy na 10 minut, aż drożdże się spienią i wyrosną.
- W dużej misce mieszamy mąkę, cukier i sól. Dolewamy mieszankę drożdżową. Mieszamy drewnianą łyżką. Następnie dodajemy po jednym jajku, nadal mieszając. Ja przed trzecim przerzucam się z łyżki na ugniatanie ręką. Dalej ugniatamy przez około 5-10 minut. Jeśli ciasto jest zbyt mokre i nie dajecie rady go ugniatać – dosypcie jeszcze z łyżkę mąki. Następnie dodajecie masło – po jednej łyżeczce. Po każdej ugniatacie, aż ciasto wchłonie masło. Zajmie Wam to około 10 minut.
- Zagniecione ciasto zostawiacie w misce i zakrywacie ją ściereczką. Następnie zostawcie w ciepłym miejscu do wyrośnięcia na godzinę. W zimie możecie mieć problem ze znalezieniem ciepłego miejsca w mieszkaniu. Mój sprawdzony sposób? Otwieram piekarnik, nastawiam go na max 60 stopni i stawiam miskę na otwartych drzwiczkach.
- Przygotujcie blachę do pieczenia. Wyłóżcie ją papierem do pieczenia, a następnie ustawcie na niej 12 papilotek. Warto nie pomijać papieru pod papilotkami – konfitura czasem lubi uciec z niektórych pączków.
- Po godzinie wyjmujecie ciasto na blat/stolnicę obsypaną mąką. Rozgniatamy ciasto tak by mieć placek grubości około 1 cm. Wykrajemy szeroką szklanką kółka (ja używam niskiej, okrągłej szklanki do drinków ;)). Kółko rozciągamy delikatnie w palcach, na środek wykładamy łyżeczkę konfitury – jakbyście robili pierogi. I podobnie jak pierogi łączycie krawędzie a następnie całość delikatnie kształtujemy w kulę i wkładamy do papilotki łączeniem na dole.
- Zostawiamy pączki do wyrośnięcia na kolejne 30 minut. Tym razem już nie na drzwiczkach piekarnika – zamykamy go i nastawiamy na 180 stopni bez termoobiegu.
- Przed włożeniem do piekarnika smarujemy lekko wierzch pączków roztrzepanym jajkiem. Pieczemy 13 minut.
- Wyjmujemy z piekarnika. Dajemy lekko wystygnąć i następnie dekorujemy. Albo rozpuszczoną białą czekoladą albo różowym lukrem z soku z granatu (wystarczy wymieszać zmielony cukier z sokiem z cytryny i z sokiem z granatu)
